Zagrajmy pierwszego SETa
Kilka miesięcy temu gościłem u siebie kilku znajomych, których prosiłem wówczas o opinie na temat dźwięku moich kolumn. Wśród nich był szanowany konstruktor urządzeń audio. W trakcie spotkania pojawił się pomysł zaprojektowania wzmacniacza lampowego dedykowanego do kolumn Closer Acoustics, celem stworzenia spójnego tandemu lampa-wysokoefektywne kolumny akustyczne. W końcu skoro mamy do siebie całkiem niedaleko, to dlaczego nie zrobić czegoś fajnego razem?
Dwa miesiące temu dostałem informację, że gdzieś w okolicach listopada powinna się pojawić wersja zero przecinek zero, czyli deska części, do której z jednej strony podłącza się prąd a z drugiej głośniki.
I tak dotarliśmy do spotkania, które miało miejsce wczoraj wieczorem w mojej jaskini dźwięku. Jako żywo, jego zapowiedź deski niewiele odbiegała od rzeczywistości. Pomogłem mu wypakować się z samochodu przez chwilę niosąc delikatnie „prototypa”.
Zanim go podłączyliśmy, słuchaliśmy jakiś czas malutkich kolumienek, które przywiozłem parę dni wcześniej z Francji, podpiętych pod mój etatowy wzmacniacz Marantza, ale o tym przy kolejnej okazji.
Podłączyliśmy lampę i poczekaliśmy aż się chwilę, zagrzeje po czym z zaciekawieniem zadaliśmy pierwsze dźwięk i… obaj uśmiechnęliśmy się.
Wieczór upłynął nam na rozmowie i słuchaniu kolejnych płyt, Była Patricia Barber, wpadł na chwilę JS Bach z dziełami organowymi, był Holst z Planetami, zawitała Anna Maria Jopek z Makoto Ozone, był też Claude Debussy, by wymienić tylko kilkoro.
Zmienialiśmy też po kolei pary kolumn, grały Evy, grały Adamy i grały te małe, o których kolejnym razem.
Pod koniec doszliśmy do wniosku, że to co słyszymy bardzo się nam podoba. Kolega zapewnił mnie, że jest to jakość wyjściowa i przy tej okazji wyłożył mi swoją filozofię pracy nad nową konstrukcją. Na etapie sporządzania przepisu główne składowe muszą do siebie pasować, cyzelowanie to kolejne etapy. Jeśli na etapie zero, czyli nazwijmy to fundamentów jest dobrze można iść dalej, jeśli nie trzeba się cofnąć i zmienić podstawy. Nie będę tu pisał o szczegółach technicznych stosowanych rozwiązań bo nie o to tu chodzi. Konstrukcji lampowych jest dookoła sporo, jednak takich, które są udane i brzmią pięknie, nie brumią, jest już bardzo mało. Trzeba mieć sporą wiedzę i doświadczenie, żeby zaprojektować dobry wzmacniacz lampowy. A ja mam szczęście, że mam wokół siebie przyjaciół, którzy konstruują naprawdę świetne wzmacniacze.
Nazajutrz, gdy otworzyłem rano oczy postanowiłem, że muszę o tym napisać tutaj i pokazać w kolejnych odsłonach jak rodzi się wzmacniacz dedykowany do moich kolumn. Zadzwoniłem więc szybko do kolegi i zapytałem czy nie ma nic przeciwko temu.
No i w ten oto sposób przedstawiam Wam wzmacniacz w wersji, której zazwyczaj się nie pokazuje.
Jest to klasyczna konstrukcja Single Ended Triode bez kondensatorów elektrolitycznych w zasilaniu, którą napędza lampa 300B. Moc około 8 Watt.
Zobaczymy jak będą wyglądały kolejne wcielenia, aż do stanu finalnego i jak będzie zmieniał się dźwięk – no może tego nie zobaczymy, ale na pewno będzie można tego posłuchać.
C.d.n.